Problem z kryptowalutami jest w samych ich założeniach. Cały proof-of-x opiera się na tym, że to x jest czynnikiem niezależnym od nikogo i niczego. Nie, że ktoś może czy nie może sobie kupić, tylko że wszyscy mają podobny poziom – aktualny stan techniki.
Bitcoin – Zależny od rozwoju platform obliczeniowych, szczególnie dedykowanych układów. Jest pewien poziom rozwoju tych urządzeń, który odpowiednio postępuje, wraz z tym postępem idą sobie, wedle swoich zależności, sobie zbiór BTC i trudność.
Krypto związane z przechowywaniem danych – zależne od technologii dysków. To samo. Jest bardzo ważne wykreślić sobie zależności, zauważyć, że one do jakiegoś punktu zmierzają i gdzieś tam ustawić maksimum. Inaczej rozwój techniki spowoduje rozwój inflacji.
NFT – zależne od równości przed prawem w kwestii własności intelektualnej. No tym razem do cholery musi się udać!
Zauważmy, że wszystkie te sposoby zakładają, że rozwój techniki sobie idzie niezależnie od nikogo. Jeżeli ktoś mógłby zacząć odkształcać krzywą rozwoju, to im sprawniej to robi tym większą ma kontrolę.
Tymczasem producenci rozwiązań obliczeniowych, czy dysków otrzymują sowite „zamówienia” z rządów w zamian za przytrzymanie tej czy innej technologii przed wejściem na rynek, a własność intelektualna implementuje moralność Kalego – firma ukraść dobrze, firmie ukraść źle.
Pod względem takiego, nie wiem, manifestu Cyberprzestrzeni, który musieli znać pierwsi autorzy kryptowalut, to wszystko ma sens i działa. Tyle, że manifest się już trochę wyświechtał, dokładnie wyświechtał się od początku XXI wieku, kiedy to Internet – platformę komunikowania się zastąpił internet – platforma reklamowa. Jak zwykle wpuścić korpo na salony to nasr…ą. Do tego wpuścić rządy to mamy gazetkę supermarketu z funkcją kablowania na czytających zamiast globalnej wioski.
Jeśli straciłeś 20 złotych przez inflację to:
Albo jesteś na utrzymaniu rodziców, albo Twoje życie jest bardzo nudne i smutne opierające się na minimalnej krajowej. Nie wymieniasz samochodu czy elektroniki, nie robisz zakupów w sklepie na cały miesiąc (obiad śniadanie koalicja i chemia do domu), nie zmieniasz czasem urządzeń elektronicznych w domu które padną? Najgorsze że tą inflację najbardziej odczuli obywatele unii europejskiej.
Problem z kryptowalutami jest w samych ich założeniach. Cały proof-of-x opiera się na tym, że to x jest czynnikiem niezależnym od nikogo i niczego. Nie, że ktoś może czy nie może sobie kupić, tylko że wszyscy mają podobny poziom – aktualny stan techniki.
Bitcoin – Zależny od rozwoju platform obliczeniowych, szczególnie dedykowanych układów. Jest pewien poziom rozwoju tych urządzeń, który odpowiednio postępuje, wraz z tym postępem idą sobie, wedle swoich zależności, sobie zbiór BTC i trudność.
Krypto związane z przechowywaniem danych – zależne od technologii dysków. To samo. Jest bardzo ważne wykreślić sobie zależności, zauważyć, że one do jakiegoś punktu zmierzają i gdzieś tam ustawić maksimum. Inaczej rozwój techniki spowoduje rozwój inflacji.
NFT – zależne od równości przed prawem w kwestii własności intelektualnej. No tym razem do cholery musi się udać!
Zauważmy, że wszystkie te sposoby zakładają, że rozwój techniki sobie idzie niezależnie od nikogo. Jeżeli ktoś mógłby zacząć odkształcać krzywą rozwoju, to im sprawniej to robi tym większą ma kontrolę.
Tymczasem producenci rozwiązań obliczeniowych, czy dysków otrzymują sowite „zamówienia” z rządów w zamian za przytrzymanie tej czy innej technologii przed wejściem na rynek, a własność intelektualna implementuje moralność Kalego – firma ukraść dobrze, firmie ukraść źle.
Pod względem takiego, nie wiem, manifestu Cyberprzestrzeni, który musieli znać pierwsi autorzy kryptowalut, to wszystko ma sens i działa. Tyle, że manifest się już trochę wyświechtał, dokładnie wyświechtał się od początku XXI wieku, kiedy to Internet – platformę komunikowania się zastąpił internet – platforma reklamowa. Jak zwykle wpuścić korpo na salony to nasr…ą. Do tego wpuścić rządy to mamy gazetkę supermarketu z funkcją kablowania na czytających zamiast globalnej wioski.
Jeśli straciłeś 20 złotych przez inflację to:
Albo jesteś na utrzymaniu rodziców, albo Twoje życie jest bardzo nudne i smutne opierające się na minimalnej krajowej. Nie wymieniasz samochodu czy elektroniki, nie robisz zakupów w sklepie na cały miesiąc (obiad śniadanie koalicja i chemia do domu), nie zmieniasz czasem urządzeń elektronicznych w domu które padną? Najgorsze że tą inflację najbardziej odczuli obywatele unii europejskiej.
co?
nie chcę koalicji w domu! non possumus!!! poza tym „tę inflację” :D
Ach ten Tusk! Wszędzie się wciska ze swoją koalicją!