Stary dowcip, ale zupełnie nietrafiony. Milicjanci z grubsza czytać potrafią, no może nie aż tak, żeby jakieś dzieło literackie sobie przyswoić, ale nazwisko z dowodu – dadzą radę. To podchwytliwe pytanie to ich bardzo sprytny podstęp na wyłapywanie złych przestępców. W szkole milicyjnej ich nauczyli, że źli przestępcy zawsze kłamią. Dlatego biorąc do ręki dokument tożsamości pytają zawsze o imię i nazwisko. Jeśli delikwent odpowie niezgodnie z dowodem, to będzie najlepszy (nomen omen) dowód na to, że trafili właśnie na złego przestępcę, którego trza arresztować!
W milicji umiejętność czytania, owszem, może się czasem przydać, ale nie oszukujmy się, najważniejsza jest umiejętność wykonywania rozkazów. Wszelkich.
Ubawilem się po pachy, a poza pachami to się nie ubawilem. Oraz, pisuarski gnom jak zwykle jak lokalny żul, ochłapy go rajcują.
Przynajmniej hiper zabawne.
Stary dowcip, ale zupełnie nietrafiony. Milicjanci z grubsza czytać potrafią, no może nie aż tak, żeby jakieś dzieło literackie sobie przyswoić, ale nazwisko z dowodu – dadzą radę. To podchwytliwe pytanie to ich bardzo sprytny podstęp na wyłapywanie złych przestępców. W szkole milicyjnej ich nauczyli, że źli przestępcy zawsze kłamią. Dlatego biorąc do ręki dokument tożsamości pytają zawsze o imię i nazwisko. Jeśli delikwent odpowie niezgodnie z dowodem, to będzie najlepszy (nomen omen) dowód na to, że trafili właśnie na złego przestępcę, którego trza arresztować!
W milicji umiejętność czytania, owszem, może się czasem przydać, ale nie oszukujmy się, najważniejsza jest umiejętność wykonywania rozkazów. Wszelkich.