Ale przecież jedno nie wyklucza drugiego. Można żyć z reklam i jednocześnie nie akceptować każdej. Reklamy w kinie, dla mnie dno. Nie dość że płacisz za bilet to jeszcze przez pół godziny oglądasz reklamy. Słusznie im dowalił
Nie dość że płacę za internet to jeszcze mam reklamy na yt oglądać? Słusznie autor mema mu dowalił.
To… Trochę nie ma sensu? W kinie płacisz za produkt, a ISPnowi za dostęp do sieci, z której możesz korzystać w sposób dowolny (regulowany przepisami). To tak jakbyś kupił sobie samochód, ale przed każdym uruchomieniem silnika musiał zobaczyć 40 minutowy blok reklamowy.
A co mnie obchodzi jakiś jutuber?
Ale przecież jedno nie wyklucza drugiego. Można żyć z reklam i jednocześnie nie akceptować każdej. Reklamy w kinie, dla mnie dno. Nie dość że płacisz za bilet to jeszcze przez pół godziny oglądasz reklamy. Słusznie im dowalił
Nie dość że płacę za internet to jeszcze mam reklamy na yt oglądać? Słusznie autor mema mu dowalił.
To… Trochę nie ma sensu? W kinie płacisz za produkt, a ISPnowi za dostęp do sieci, z której możesz korzystać w sposób dowolny (regulowany przepisami). To tak jakbyś kupił sobie samochód, ale przed każdym uruchomieniem silnika musiał zobaczyć 40 minutowy blok reklamowy.