Przypomniało mi się jak za czasów zanim TVP zostało doszczętnie przejęte przez agencje marketingowe, w godzinach nocnych na TVP Historia, pomiędzy powtórkami Wołoszańskiego a facetem wtykającym sobie świeczkę urodzinową tam gdzie nie powinien i podpalającym ją (niestety autentyk, był to jakiś performance sztuki nowoczesnej), leciały takie reportaże z PRL, które się nie dostały do szerszej dystrybucji.
W każdym razie był tam reportaż o jakimś pracowniku, który obciął sobie na wiosce rękę popularną krajzegą i rękę ową mu z sukcesem lekarze przyszyli. Opowiadał on cała historię. Otóż dzień po weselu ciął ową krajzegą drewno. Ponieważ piła była za wysoko, to podstawił sobie pieniek. Pieniek niestety okazał się za wysoki gdy stał, to dysponując porządną, ostrą piłą człowiek ten od razu znalazł rozwiązanie – położył walcowaty pieniek i tak balansował na nim podpychając drewno do piły. W końcu pieniek spod nóg uciekł ze skutkiem wiadomym.
I teraz gwóźdź programu: Człowiek ten miał gdzieś to, że ręka została na stole u piły, rękę po prostu ukrył w pobliskiej stercie cegieł na budowę domu. Dla niego najważniejsze było to, że ZEGAREK MA CAŁY!
Przypomniało mi się jak za czasów zanim TVP zostało doszczętnie przejęte przez agencje marketingowe, w godzinach nocnych na TVP Historia, pomiędzy powtórkami Wołoszańskiego a facetem wtykającym sobie świeczkę urodzinową tam gdzie nie powinien i podpalającym ją (niestety autentyk, był to jakiś performance sztuki nowoczesnej), leciały takie reportaże z PRL, które się nie dostały do szerszej dystrybucji.
W każdym razie był tam reportaż o jakimś pracowniku, który obciął sobie na wiosce rękę popularną krajzegą i rękę ową mu z sukcesem lekarze przyszyli. Opowiadał on cała historię. Otóż dzień po weselu ciął ową krajzegą drewno. Ponieważ piła była za wysoko, to podstawił sobie pieniek. Pieniek niestety okazał się za wysoki gdy stał, to dysponując porządną, ostrą piłą człowiek ten od razu znalazł rozwiązanie – położył walcowaty pieniek i tak balansował na nim podpychając drewno do piły. W końcu pieniek spod nóg uciekł ze skutkiem wiadomym.
I teraz gwóźdź programu: Człowiek ten miał gdzieś to, że ręka została na stole u piły, rękę po prostu ukrył w pobliskiej stercie cegieł na budowę domu. Dla niego najważniejsze było to, że ZEGAREK MA CAŁY!
Wzruszająca historia. Ale nie był to niejaki Nowak, Sławomir?