Nie jestem za Konfederacją, lecz nie wiem co jest w tym złego?
Podobne praktyki są w większości rozwiniętych państw azjatyckich (Japonia, Chiny, Korea Południowa) i jakoś ludzie tam nie narzekają.
Tymczasem w Europie jest rozpasanie. Co z tego że są wysokie zarobki, jeżeli też macie i wyższe podatki które zżera biurokracja, a rządy zamiast dbać o obniżkę inflacji uprawiają jeszcze większy socjalizm i rozdawnictwo?
A może róbcie heheszki dopiero za rok, gdy w tym czasie nikogo nie znajdzie (lub też znajdzie ludzi niekompetentnych czy też takich którzy zaraz mu czmykną gdzieś indziej ), a potem śmiszkujmy, bo może akurat kogoś znajdzie, koleś się wykaże i pyk max podwyżka. ps pan dr pisze o nieograniczonym budżecie szkoleniowym ciekawe czy to jest możliwość wypożyczenia książki do poczytania w weekend z zakładowej biblioteczki, czy jakieś potężne szkolenie.
Nie jestem za Konfederacją, lecz nie wiem co jest w tym złego?
Podobne praktyki są w większości rozwiniętych państw azjatyckich (Japonia, Chiny, Korea Południowa) i jakoś ludzie tam nie narzekają.
Tymczasem w Europie jest rozpasanie. Co z tego że są wysokie zarobki, jeżeli też macie i wyższe podatki które zżera biurokracja, a rządy zamiast dbać o obniżkę inflacji uprawiają jeszcze większy socjalizm i rozdawnictwo?
W przypadku wybitnego debilizmu zniesiona zostaje konieczność rocznego oczekiwania i szydzić można od razu.
A może róbcie heheszki dopiero za rok, gdy w tym czasie nikogo nie znajdzie (lub też znajdzie ludzi niekompetentnych czy też takich którzy zaraz mu czmykną gdzieś indziej ), a potem śmiszkujmy, bo może akurat kogoś znajdzie, koleś się wykaże i pyk max podwyżka. ps pan dr pisze o nieograniczonym budżecie szkoleniowym ciekawe czy to jest możliwość wypożyczenia książki do poczytania w weekend z zakładowej biblioteczki, czy jakieś potężne szkolenie.