Pierwsze słyszę, żeby rowerzysta chciał być traktowany jak smochód. Czy autorowi chodzi o jazdę po ulicy? Tylko że jak nie ma drogi dla rowerów, to rowerzysta MA jechać ulicą… Szkoda że ludzie nie znają przepisów, i piesi, i rowerzyści, i samochodziarze :(
Oj tam, wiadomo przecież, że szosowcy programowo ignorują drogi dla rowerów, bo przecież ich wymuskane „szosy” są tak wrażliwe, że wjechanie na drogę rowerową spowodowałoby nieuchronną katastrofę pojazdu, a więc uszczerbek na mieniu i zdrowiu jeźdźca :)
A ja sam, będąc rekreacyjnie mtb-owcem, pojąć nie mogę, co to za frajda wdychanie spalin i narażanie życia podczas przeciskania się pomiędzy tirami. Ale co tam, każdy ma jakieś swoje preferencje :)
Pierwsze słyszę, żeby rowerzysta chciał być traktowany jak smochód. Czy autorowi chodzi o jazdę po ulicy? Tylko że jak nie ma drogi dla rowerów, to rowerzysta MA jechać ulicą… Szkoda że ludzie nie znają przepisów, i piesi, i rowerzyści, i samochodziarze :(
Oj tam, wiadomo przecież, że szosowcy programowo ignorują drogi dla rowerów, bo przecież ich wymuskane „szosy” są tak wrażliwe, że wjechanie na drogę rowerową spowodowałoby nieuchronną katastrofę pojazdu, a więc uszczerbek na mieniu i zdrowiu jeźdźca :)
A ja sam, będąc rekreacyjnie mtb-owcem, pojąć nie mogę, co to za frajda wdychanie spalin i narażanie życia podczas przeciskania się pomiędzy tirami. Ale co tam, każdy ma jakieś swoje preferencje :)