Jeśli spędzili ze sobą noc, to zgodni z Biblią są małżeństwem.
Stwierdzenie nieważności takiego małżeństwa może nastąpić m.in. w przypadku wad zgody małżeńskiej lub np. z powodu braków w zakresie formy kanonicznej.
Co tu specjalistów od prawa kanonicznego! Wy się zajmijcie, postępowcy, Śmiszkiem i Biedroniem, jeśli już.
Grunt to kupić sobie biszopy, wtedy i nierozerwalne da się unieważnić :)
Ale, ale, unieważnili mu mocą daną od wszechmogącego to małżeństwo, tak jakby go nigdy nie zawarł, a przecież z tego były jakieś dzieci. Czy to znaczy, że kur#ski jest cudzołożnikiem-recydywistą, odbywającym bezbożne stosunki pozamałżeńskie, a ku##szczęta zostały nagle bękartami?
Nie rozwód tylko unieważnienie.
Jeśli spędzili ze sobą noc, to zgodni z Biblią są małżeństwem.
Stwierdzenie nieważności takiego małżeństwa może nastąpić m.in. w przypadku wad zgody małżeńskiej lub np. z powodu braków w zakresie formy kanonicznej.
Co tu specjalistów od prawa kanonicznego! Wy się zajmijcie, postępowcy, Śmiszkiem i Biedroniem, jeśli już.
A co, też się rozwiedli?
I czy też był to „rozwód kościelny”?
Albo w Ordo Iuris, to też nie grzech
Albo Jacka Kurskiego, to też nie
Grunt to kupić sobie biszopy, wtedy i nierozerwalne da się unieważnić :)
Ale, ale, unieważnili mu mocą daną od wszechmogącego to małżeństwo, tak jakby go nigdy nie zawarł, a przecież z tego były jakieś dzieci. Czy to znaczy, że kur#ski jest cudzołożnikiem-recydywistą, odbywającym bezbożne stosunki pozamałżeńskie, a ku##szczęta zostały nagle bękartami?