W komunistycznej Polsce każdy dzień był czarnym piątkiem

W komunistycznej Polsce każdy dzień był czarnym piątkiem

Skomentuj Gość Anuluj pisanie odpowiedzi

Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora (najcześciej w ciągu 1-2 godzin, czasem później).
Zasady komentowania: wulgaryzmy zostaną wymoderowane • nie obrażaj • nie hejtuj • nie wyzywaj • nie spamuj • nie bądź onucą ani ruskim propagandystą • nie akceptujemy linków w komentarzach. Jeśli Twój komentarz ma na celu wyłącznie obrażenie kogoś, nie zostanie opublikowany.

Jest 2 komentarzy

  1. W takich scenach miałem okazję uczestniczyć w czasach przed-covidowych w remanentach wojskowych. Ogólnie był to zlokalizowany w jakimś zażulowanym miejscu (dużo drzew, zarośli, zydli ze skrzynek, potłuczonych butelek, stolików ze starych lodówek, itp.) sklepik, gdzie można było kupić szeroko pojęte „remanenty wojskowe” czyli wszystko to, co wyrzucano z jednostek. Nigdy nie było wiadomo co przyjdzie. Oczekujący otwarcia stali w kolejce i dzielili się zazwyczaj na grupki mniej-więcej takie:
    – Miłośnicy szpeju – grupa, głównie znana z rekonstrukcji historycznych, szukająca mundurów, akcesoriów, łopatek piechoty, masek p/gaz (do dziś pamiętam wielką skrzynię z napisem w cyrylicy „Wojenno-wozdusznyje sriedztwa” pełną masek przeciwgazowych… otwierając spodziewałem się rakiety ziemia-powietrze, ale jakie wojsko takie „środki obrony powietrznej”), tzw. korpusówek (przypinki oznaczające różne formacje), kabur itp. Jedyna grupa, w której popijający Harnasia żołnierz Wermachtu otwiera piwo żołnierzowi z bitwy warszawskiej. I pytania: „Po ile ten wóz piechoty?”.
    – Elektronicy – Najważniejsze to dobrze oszacować co można z tego zrobić. Na sprawne nikt nie liczy. Najbardziej wprawieni potrafili szacować kompletność komputera przez klepanie w bok obudowy i nasłuchiwanie.
    – Łącznościowcy – zdecydowanie nieprzepadający za elektronikami „cyfrowymi” łącznościowcy i radioamatorzy kupowali w dużych ilościach drut nawojowy emaliowany, drut tzw. licę, a drut w bawełnianej koszulce, jeżeli tylko był porządny, brali na pniu. Nikt nie wiedział co z nim robili.
    – Złomiarze – Kupują to, czego nie zdążą rozedrzeć elektronicy i łącznościowcy. Następnie udają się ulicę dalej, gdzie znajduje się skup złomu, po czym za przychody z tej inwestycji kupują w pobliskim sklepie trunki do 5PLN za butelkę.
    – Dentyści/Chirurdzy – kupowali narzędzia medyczne po czym znikali.
    – Artyści – Artyści kupowali wszystko. Instrumenty muzyczne i sprzęt remontowo-budowlany to norma. Jeden z artystów kupił 65 blaszanych uchwytów do kaloryfera. Sam później widziałem te uchwyty wkomponowane w dzieło „Sztuki nowoczesnej”. Jeden z nich, kupiwszy najpierw wieczka od solniczek a następnie druty do naprawiania tkanin powtykał jedno w drugie i pokazując to koledze powiedział: „O. popatrz, jeżyk! Będzie do przedstawienia!”. Nie chciałem wiedzieć jakie to przedstawienie.
    Nakrętki od solniczek przyszły w ilości tak na oko 800 sztuk i zeszły na pniu. Trzy lata później pojawiły się solniczki. Bez zakrętek.
    – Miłośnicy mody – „Są te kocyki z filcu, to poproszę sześć, będzie dla piesków! Tylko żeby tak nie drapały w tyłek jak ostatnio, bo znowu nie będę mógł usiąść przez tydzień!”.

    A na końcu:
    – Co dowieźli?
    – ZNOWU KALESONY? Ile tym razem? Co? 18 palet!

  2. Spoko luzik, już niedługo Prezes naszego kraju przywróci nam te stare dobre czasy, w których sam się wychował i wyrósł na największego przy wódce narodu od co najmniej tysiąca lat!

Mem o tematyce black friday, czarny piątek, dosłownie, dzień, każdy, kolejka, komuna, komunizm, piątek, w kolejce, obrazek związany ze słowami komunistycznej, piątkiem, czarnym i dzień, a także przypisany do kategorii cebulandia, głupoty, memy, przeszłość, tymczasowe, zakupy, Życiowe, itd. Podoba Ci się? Zostaw komentarz i daj lajka!
Tagi tego mema: | | | | | | | | |