Mnie się udało niemal całkowicie uniknąć tych rzeczy (może 2 telefony na miesiąc), ale wymaga to kilku spraw, podzielę się tutaj:
1. Kup sobie najtańszy możliwy „cegłofon”, nawet używany, i najtańszy numer, nawet pre-paid, oby jak najdłużej działał bez doładowywania. Nie polecam numerów „na słupa” szczególnie, jeżeli „słupa” nie znamy, bo te lubią wygasać po paru miesiącach i „słup” może dorobić sobie kopię karty SIM, a tego bardzo nie chcemy.
2. Swój własny, „poważny” numer telefonu (lub nawet dwa oddzielne: Rodzina i biznes, polecam wówczas telefon z dual SIM) masz do:
– Komunikacji ze znajomymi i rodziną,
– Biznesu/usług, ogłoszeń „fizycznych”, ogłoszeń przez znane i renomowane portale.
3. Swój „cegłofon” masz do:
– 2FA z banków,
– 2FA z sieci społecznościowych,
– Mniej poważnych serwisów ogłoszeniowych, forów dyskusyjnych i regionalnych grupek z ogłoszeniami, jeżeli się ogłaszasz.
– Podajesz go wszędzie gdzie numer telefonu może znaleźć się w danych odbiorcy do przelewów.
– Wszelkich „Januszeksów” wymagających podania numeru by np. uzyskać wynik badania.
O co chodzi?
Większość problemów wynika z podawania swojego numeru telefonu na stronach, których warunki są nie do zaakceptowania… gdybyśmy je przeczytali zamiast klikać „akceptuję”. Jeżeli mamy amerykańskie serwisy, warunki wymagają przekazania danych poza EU, albo wykorzystują nieaktualne pojęcia prawne (przetwarzanie danych typu „bezpieczna przystań” już nie działa jak jeszcze parę lat temu) to mamy właściwie pewność, że nasze dane zostaną sprzedane i po przejściu przez n firm skończą w jakiejś bazie telemarketingu. Wydaje się, że podawanie numeru do 2FA jest bezpieczne… ale niekoniecznie – firmy zmieniają swoje warunki, gdy skończy im się płynność finansowa mogą nawet sfingować wyciek danych w kraju, gdzie nie grozi im za to kara, a po latach dane wyciekają. Danych nie można „odwyciec”, a numer telefonu ma się nieraz dłużej niż te kilka lat. Przykładowo – kilka lat temu wyciekła, całe szczęście na bardzo niewielką skalę, baza klientów dawno nieistniejącej instytucji finansowej z roku 2002.
Technicznie: U mnie oba numery to proste aparaty (do działań „smart” mam mały PDA), różnica jest tylko taka, że jeden jest zazwyczaj wyciszony.
a wiecie, że obecnie bez tel. komórkowego nie można założyć konta w banku? tak się daliśmy wrobić!
Oj tam oj tam… ale mozecie sobie dzwonic do spamiarzy ;) oni tam zawsze majá wasz numer telefonu ;D
Mnie się udało niemal całkowicie uniknąć tych rzeczy (może 2 telefony na miesiąc), ale wymaga to kilku spraw, podzielę się tutaj:
1. Kup sobie najtańszy możliwy „cegłofon”, nawet używany, i najtańszy numer, nawet pre-paid, oby jak najdłużej działał bez doładowywania. Nie polecam numerów „na słupa” szczególnie, jeżeli „słupa” nie znamy, bo te lubią wygasać po paru miesiącach i „słup” może dorobić sobie kopię karty SIM, a tego bardzo nie chcemy.
2. Swój własny, „poważny” numer telefonu (lub nawet dwa oddzielne: Rodzina i biznes, polecam wówczas telefon z dual SIM) masz do:
– Komunikacji ze znajomymi i rodziną,
– Biznesu/usług, ogłoszeń „fizycznych”, ogłoszeń przez znane i renomowane portale.
3. Swój „cegłofon” masz do:
– 2FA z banków,
– 2FA z sieci społecznościowych,
– Mniej poważnych serwisów ogłoszeniowych, forów dyskusyjnych i regionalnych grupek z ogłoszeniami, jeżeli się ogłaszasz.
– Podajesz go wszędzie gdzie numer telefonu może znaleźć się w danych odbiorcy do przelewów.
– Wszelkich „Januszeksów” wymagających podania numeru by np. uzyskać wynik badania.
O co chodzi?
Większość problemów wynika z podawania swojego numeru telefonu na stronach, których warunki są nie do zaakceptowania… gdybyśmy je przeczytali zamiast klikać „akceptuję”. Jeżeli mamy amerykańskie serwisy, warunki wymagają przekazania danych poza EU, albo wykorzystują nieaktualne pojęcia prawne (przetwarzanie danych typu „bezpieczna przystań” już nie działa jak jeszcze parę lat temu) to mamy właściwie pewność, że nasze dane zostaną sprzedane i po przejściu przez n firm skończą w jakiejś bazie telemarketingu. Wydaje się, że podawanie numeru do 2FA jest bezpieczne… ale niekoniecznie – firmy zmieniają swoje warunki, gdy skończy im się płynność finansowa mogą nawet sfingować wyciek danych w kraju, gdzie nie grozi im za to kara, a po latach dane wyciekają. Danych nie można „odwyciec”, a numer telefonu ma się nieraz dłużej niż te kilka lat. Przykładowo – kilka lat temu wyciekła, całe szczęście na bardzo niewielką skalę, baza klientów dawno nieistniejącej instytucji finansowej z roku 2002.
Technicznie: U mnie oba numery to proste aparaty (do działań „smart” mam mały PDA), różnica jest tylko taka, że jeden jest zazwyczaj wyciszony.
Szacuneczek, stary
Szacuneczek, stary. Dzisiaj chyba masz sobotę pracującą
Nie odbieram telefonów, bo jestem powalony i nie lubię ludzi, a oszuści są tylko usprawiedliwieniem